Postawienie
stanu surowego to najszybszy i najbardziej widoczny efekt naszego
remontu. W ciągu miesiąca już budynek nie straszy wyglądem, bo
został zrównany z ziemią, a za to jest nowy pachnący zaprawą
murarską i wapnem. Uwagę sąsiadów przyciąga srebrna rura
"wydechowa" wychodząca z jednej ze ścian.
Tłumaczymy,
że to będzie w przyszłości rura doprowadzająca powietrze i odprowadzająca
spaliny od piecyka do podgrzewania wody z zamkniętą komorą
spalania, tak cienką, bo terma jest wyposażona w turbinę
zwiększającą przepływ powietrza. Sąsiedzi udają, że rozumieją,
zresztą i my mamy niewiele więcej wiedzy o czym będzie w części
trzeciej. Na dole zdjęcia widać taką samą wentylację od
grzejnika gazowego z zamkniętą komorą spalania znajdującego się
w innym pomieszczeniu. Średnica jest o wiele większa bo nie ma
wiatraka.
Czas na
tynkowanie. Tynkowanie siłą rzeczy wyprzedza wylanie podłogi, bo
chudziak musi dłużej schnąć niż murowane ściany. Z uwagi, że
więcej trzeba teraz myśleć niż robić chwilowo zrezygnowaliśmy z
ekipy budowlanej i zabraliśmy się za tynkowanie sami. Na forach
pełno jest opisów, że tynkowanie pod płytki lub panele to
czynność nie wymagająca dużej znajomości tematu. Spokojnie można
tynkować samemu. Specjalnie po to kupujemy małą betoniarkę, bo jej
cena jest niższa niż wypożyczenie na kilka dni. W zasadzie po
tygodniu inwestycja jest całkowicie zamortyzowana. Jako początkujący
tynkarze zrobiliśmy jeden błąd, bo tynkowaliśmy bez dystansowych
listew wyrównujących, co znacznie wydłużyło nam pracę.
Musimy
pamiętać o dokładnym rozplanowaniu, gdzie mają być gniazdka,
baterie, podłączenie do termy. W zależności od grubości tynku
należy zrobić delikatne frezy w murze na przewody elektryczne i
wodne. Oczywiście do Porothermu wystarczy młotek i dłutko.
Frezowanie szlifierką robi tyle pyłu, że pokryłby on całe
mieszkanie. Pamiętajmy, że gazowe rury nie moga być schowane w ścianie.
Dobrze jest przed rozpoczęciem tynkowania zrobić zdjęcie
instalacji, które potem przykryje tynk.
Na szczęście
instalacja elektryczna i wodna pokrywa się z instalacją jaka była,
gdyż obejmowała ona głównie drewnianą ścianę na starym
budynku.
Po położeniu
tynku czas na wylanie podłogi. Gruba warstwa styropianu podłogowego
zapewni nam ewentualne straty na podłogowym ogrzewaniu elektrycznym.
By wzmocnić twardość wylewki dodajemy włókna polipropylenowe do
zbrojenia betonu. Mając już ustaloną wysokość podłogi możemy
wymienić drzwi do łazienki. Drewniany modrzewiowy dom, mimo, że ma
z 200 lat ma w belkach jeszcze sporo żywicy i zapachu świeżego
drewna. Wycięcie otworu wymaga nowego dobrze naostrzonego łańcucha.
Nadmiar
cementu jaki nam został po wylewce możemy zużyć na załatanie
posadzki w ogrodzie lub oboju ułatwiającego parkowanie, którego
zrobienie już dawno planowaliśmy.
Ścianę
drewnianą od strony starego domu trudno tynkować. Kiedyś robiono
to na macie ze słomy lub na metalowej siatce. Z uwagi na to, że
rury wentylacyjne są właśnie na tej ścianie postanowiliśmy
pokryć je panelami PCV tak samo jak sufit i wieniec górny.
Zakładamy dwa
wentylatory. Nad wanną i drzwiami wejściowymi do łazienki. Ten
drugi będzie wspomagać usuwanie zapachów z kuchni, tych których
nie zabierze okap kuchenny. Rurę kanalizacyjną od odprowadzania
wody z pralki przedłużamy ponad dach by była odpowietrznikiem
kanalizacyjnym. Wprawdzie w łazience nie ma ubikacji, ale lepiej
zrobić dodatkową wentylację.
Oczywiście
przy wannie muszą być płytki, dlatego montujemy tam wodoodporną
płytę karton-gips. Na stałe do ściany montujemy też szafkę
łazienkową i pokrywamy częściowo boazerią PCV. Szafkę montujemy
na ścianie, bez styczności z podłogą, tak by łatwo było zmyć
pod nią podłogę i by ogrzewanie podłogowe miało swobodną
cyrkulację powietrza. Ceny szafek łazienkowych w marketach są
brane często z sufitu, dlatego polecam poszperać w internecie, bo
wiele firm produkujących szafki prowadzi sprzedaż wysyłkową, a
różnica w cenie może być dwu, trzykrotna. Oczywiście przy
zachowaniu tej samej jakości laminatu, okuć meblowych i zawiasów.
„Zabawa” z elektryką, hydrauliką, boazerią i pilnowanie dekarzy wypełniło nam na tyle dużo czasu (3 tygodnie), że można już bezpiecznie zabrać się za sufit. Jest to bardzo istotne, by wełna układana na suficie nie zawilgotniała od parującego tynku i posadzki. Ponieważ jest to łazienka ocieplenie to wykonujemy dokładnie dając najpierw warstwę folii pod dach, potem wełnę mineralną w płytach i styropian, następnie ponownie folię paroizolacyjną.
Sporo przy
tym „zabawy” bo jednocześnie musimy zakładać plafony i
dopasować wzór płyt PCV ze ścianami i włazem na strych. Tu mała
dygresja odnośnie sposobów podłączania przewodów do lamp. Wiele
dziś produkowanych lamp ma przyłączenia samozaciskowe co nieco
komplikuje nam przypadek złego, lub za krótkiego przewodu. Niestety
produkowane w Chinach lampy z przykręcanymi gniazdami pod przewód
też są często tak źle wykonane, że śrubki przekręcają gwint
w gniazdach lub całkiem się urywają. Uważajmy też z halogenami.
Lekkie pukanie w sufit pobliżu lampy powoduje, że żarówki tego
nie wytrzymają.
Wystający nad
ścianą wieniec też pokrywamy boazerią PCV. (Przypominam, że
wieniec musi wystawać bo jedna ze ścian bez izolacji ma 12 cm a
wieniec 25 cm.) Daje to ciekawszy efekt wizualny. Płytki kładzione
w pomieszczeniach do samego sufitu często kojarzą się ze szpitalem
lub zakładem przetwórstwa mięsnego. Podłużne paski wizualnie
„rozciągają” nam łazienkę, tym samym optycznie ją powiększając.
Czas na
płytki. Zaczynamy od podłogi. Przede wszystkim planujemy rozłożenie
maty grzewczej. Można ją układać swobodnie, zwłaszcza, gdy jest
zasilana jednostronnie. W sklepach są gotowe zestawy do
samodzielnego montażu w cenie tak promocyjnej, że jest zbliżona do
ceny samego programatora. Musimy pamiętać by maty nie kłaść pod
wanną lub szafkami stojącymi na ziemi. Pod wanną nie kładziemy
ogrzewania przede wszystkim dlatego, że jest zabudowana i mata tam
by się przegrzewała. Poza tym syfon przy ciepłej podłodze wysycha
co powoduje niezbyt miły zapach. Matę kładziemy bezpośrednio na
posadzkę. Najlepiej, gdy mata ma samoprzylepne taśmy.
Drobna uwaga.
Mając w domu podwójną instalację elektryczną z gniazdkami na
tańszy prąd nie stosujemy jej do podłączenia ogrzewania
podłogowego. Przede wszystkim dlatego, że programator musi być na
stałe podłączony do prądu.
Do kładzenia
płytek wynajmujemy ekipę glazurników. Zaoszczędziliśmy na
tynkowaniu to niech teraz oni się pomęczą. O dziwo nie mają zbyt
wielu uwag co do jakości naszego tynkowania.
Kładzenie
przez nich płytek na macie elektrycznej jest dla nas strasznym
przeżyciem. Jest tyle opisów, że upadająca płytka lub packa może
przerwać drut grzejny, że praktycznie ciągle gapimy się
glazurnikom na ręce. Najgorsze, że przekonamy się o tym dopiero po
skończonej przez nich robocie bo nie mamy omomierza by sprawdzać na
bieżąco ewentualne przerwanie drutu grzewczego. Na szczęście do
rękoczynów nie doszło.
Należy
pamiętać by klej do płytek na podłogę był elastyczny z wyraźną
adnotacją, że nadaje się do ogrzewania podłogowego. Nie ma co
oszczędzać na jakości tego kleju bo to połowa sukcesu w
późniejszym funkcjonowaniu naszego ogrzewania. Klej musi być
elastyczny, bo spełnia rolę taką samą co szamot w piecach
akumulacyjnych. O zalecie w praktyce togo rozwiązania w części
III.
Czas na
ściany. Wymyśliliśmy sobie by płytki na ścianie ułożyć tak
jak cegły w murze z okładki „The Wall”. Za wanną
postanowiliśmy położyć płytki normalnie, gdyby kiedyś miała
zmienić się koncepcja i brodzik był zamiast wanny. Początkowo
planowaliśmy półkę z płytek ściennych nad wanną, ale w końcu
z niej rezygnujemy, by łatwiej było wziąć sam prysznic w wannie
na stojąco.
Mimo
wcześniejszych obaw i glazurnikom spodobał się ten pomysł
ułożenia płytek w „mur”, bo dokładnie zilustrowali zdjęciami
końcowy efekt, by zachwalać go swoim klientom. Jedyna uwaga. Ponoć
duże gabarytowo płytki nie mogą być łączone na środku. Dotyczy
to płytek o boku powyżej 80 cm.
Postanowiliśmy
na ściany i podłogę dać tą samą jasną fugę. O dziwo po
wyschnięciu okazało się, że ta sama fuga jest ciemna na jasnych
płytkach ściennych, a jasna na nieco ciemniejszej podłodze. W
ogóle nie widać, że to ta sama fuga.
Po wykończeniu
ścian i podłogi zostało już tylko końcowe sprzątanie i docięcie
nóg od włazu na strych. Niestety do zamontowania grzejnika gazowego
i termy do podgrzewania wody musimy wstrzymać się z wszelkimi
pracami, zarówno na zewnątrz jak i w środku.
Pod drewniane
nogi dobrze jest podbić je miękkim filcem by nie rysowały płytek.
Tak nam mija
drugi miesiąc remontu, chociaż na zewnątrz nic się przez ten
miesiąc nie zmieniło.
Cdn...Gdzie kupić betonowe bloczki funadamentowe
Jak zaaranżować łazienkę?
Jak wybrać ekipę budowlaną?
Jak pozbyć się starej tapety?
Jak odnowić fugi? Wymiana i renowacja starych spoin między płytkami
1 komentarze:
Moim skromnym zdaniem do łazienki nie dawałbym tylu okien i to tak dużych,chyba że sąsiedzi mają widzieć co się dzieje.Po za tym koncepcja takiej łazienki jak dla mnie poprawna.
http://na-budowie.blogspot.com/
Prześlij komentarz